Przez ostatnie przeżycia codziennie wychodzę na spacer, nad rzekę. Ze słuchawkami w uszach. Sama. To mnie odrobinę uspokaja. Chodzę tak godzinę, dwie. Na przemian czując rozpierającą radość, to znów ogromny smutek. I jedyna stałość w tych wyjściach, to te same kawałki, które już powinny mi się znudzić, a jednak tak się nie dzieje. Może dla tego, ze kojarzą mi się z Tobą, czyli nie mogą mi się znudzić. Proste. Tak jak to, że Cię kocham./ mayii
|