spotykamy się raz na jakiś czas, nie pytasz nawet co u mnie,
całujesz mnie na przywitanie, później przytulasz, a potem siedzimy
razem na łące a Ty odgarniasz moje włosy i zaczynasz muskać swoimi
wargami moje obojczyki. czuję, że pragniesz abym Ci się odwdzięczyła
namiętnym pocałunkiem. jednak nie mam na niego ochoty, nie gniewasz się
o moje fochy. nadal jesteś obok, patrzysz mi w oczy, mówisz jak się
czujesz wspaniale w moim towarzystwie. postanawiasz mi dać ostatniego buziaka.
wstajesz, a Ja podaję Ci rękę abyś mi pomógł też wstać na nogi, Ty nagle odchodzisz,
szeptasz swoje ciche ' papa ' a ja zostaję ze łzami w oczach, wiem byłam wtedy
nie ważna tylko Ja, ale zranienie mojego uczucia.[u.m]
|