|
wracaliśmy z boiska, gdy nagle zaczęło padać. szliśmy coraz sybciej gadając o pierdołach. powiedziałam coś, a On nie ogarnął mojej ironii. byliśmy już obok Jego bloku. zaśmiałam się mówiąc, że jest pustakiem. spojrzał na mnie tym swoim cwaniackim wzrokiem po czym powiedział: ' pustak ? to życzę miłej drogi do domu', i zastawił mi swoją osobą drzwi. popatrzyłam na Niego mówiąc: 'no dobra,jesteś mądrym człowieczkiem'. spojrzał na mnie, i ustąpił przejścia. gdy już byliśmy w mieszkaniu dodałam: ' ale to pod drzwiami, z tym mądrym to też była ironia', po czym uciekłam do łazienki, zamykając się na klucz, bo po Jego minie wywnioskowałam iż zaraz wylecę przez balkon. / veriolla
|