Tej nocy niebo wydawało się nie mieć żadnej skazy. Siedziałam na mokrym piasku trzymając za rękę mężczyznę swego życia. W powietrzu szczęście tańczyło z miłością, a ja miałam ochotę krzyczeć, że życie jest piękne.
Sprawiasz, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech. To takie banalne. Banalny uśmiech, banalne słowa, banalne gesty, które dają niebanalną radość.
Poza tym chciał mieć przywilej znacznie ważniejszej wyłączności. Wyłączność na jej myśli. Chciał, aby tylko o Nim myślała, gdy przeżywa radość, podejmuje decyzje, jest wzruszona lub rozmarzona. Żeby tylko o Nim myślała, gdy słucha muzyki, która ją fascynuje, gdy śmieje się do łez z dowcipu lub płacze rozczulona w kinie. Chciał, aby o Nim myślała, gdy wybiera bieliznę, szminkę, perfumy lub odcień farby do włosów. Żeby tylko o Nim myślała na ulicy, gdy odwraca onieśmielona głowę na widok całującej się pary. Chciał być jej jedyną myślą rano, gdy się budzi, i wieczorem, gdy zasypia.
|