Kurcze, jak to jest ? Poznajemy nowych ludzi, zaczynamy ich lubić, a z czasem to uczucie rośnie. Kochamy. Z upływem czasu z różnych powodów okazuje się, że ta miłość nie była dla nas, że nie możemy być z osobą którą kochamy. Nonsens! Przychodzi smutek, żal, cierpienie, łzy... A gdy tylko ktoś nas pociesza, nie dociera to do nas, jeszcze bardziej popadamy w tą swoją czarną rozpacz, że nie ma już obok nas naszej Miłości. Cholera, a czy ktoś z nas próbował się pocieszyć po rozstaniu ? Ja nigdy. Zawsze tylko smutek... Do dziś! Próbuję jakoś to wszystko ogarnąć. Wciąż powtarzam sobie, że nie można mieć wszystkiego, a to, że spotkałam Go na swojej drodze, to 'błogosławieństwo'. Mimo, ze już nigdy z Nim nie będę, to ciesze się, że Go poznałam, że stałam się częścią Jego życia, choć na chwilkę. Mimo łez, które jeszcze wczoraj spływały mi po policzkach ciesze się, bo BYŁ! I zawsze już będzie w moim sercu, jak i ja w Jego. część ; I . laadyy
|