Nie zapomnę tego bolesnego zakończenia, gdy był to ostatni dzień w tej szkole. Kilkadziesiąt ludzi, których znałam po dziesięć lat, wychowawczyni przez trzy lata gimnazjum - matematyczka, gdy rodzice i znajomi z innych klas obserwowali ceremonię, wychowawczyni rozdawała każdemu książkę, taki prezent specjalnie od Niej, wręczając dodawała kilka słów o danej osobie, czasem wszyscy się śmiali, czasem już niekoniecznie. Gdy zmierzałam w Jej stronę głośno wypowiedziała moje imię i nazwisko, a na sali zrobiło się głośno od klaskania. Po chwili powiedziała : 'ta, co niejedno serce złamała'. Wracając szepnęłam sobie pod nosem spoglądając na Niego : 'ależ jasne, a niejeden skurwiel złamał moje obolałe serce' / aszz
|