Ja nie uważam, żebym była święta. Mam więcej wad niż można by się naliczyć u niejednej wnerwiającej osoby. Jestem wredna, męcząca, leniwa, uparta, nieziemsko wręcz upierdliwa, ale ty też nie jesteś bez wad. Jednak w przyjaźni o to chodzi, żeby nie zwracać uwagi na wady, skrzywienia i zajoby drugiej osoby. Chodzi o to, żeby, kiedy plany biorą w łeb przez jedną ze stron, nie wnierwiać się i nie zmieniać ich na ostatnią chwilę, ale przyjść do niej i powiedzieć coś w stylu "skoro Mahomet nie mógł przyjść do góry, ona przyszła do Mahometa."
|