Była zima. Kilkustopniowy mróz dawał się jej we znaki. Usiadła nieśmiało bliżej niego, a wtedy on ujął jej drobne dłonie w swoją dużą rękę, zdjął jej przemoczone rękawiczki o zmarznięte palce wplątał miedzy swoje, które były tak ciepłe, że niczego już jej nie brakowało. Jednak on po ogrzaniu jej rąk wyjął ze swojej kieszeni swoje rękawiczki i ubrał jej je delikatnie. Następnie pocałował w czoło, pogładził ręką po jej rumianym od mrozu policzku, posadził ją sobie na kolanach i mocno przytulił rozpinając swoją kurtkę otulił nią ją całą tak że było jej widać tylko nogi. A ona wtuliła się w jego ciepły sweter i powiedziała cichutko, że jest najwspanialszym facetem pod słońcem .
|