...wpatrywał się w jej twarz, wodząc opuszkami palców od jej czoła, poprzez zimne skronie, spokojne oczy, rumiane policzki i blade, uzbrojone w spokój usta. Jak dziecko ciekawe świata, próbował zapamiętać każdy fragment jego obiektu westchnień. Ze stoickim spokojem i pewnością, że właśnie ona jest tą jedyną, uśmiechnął się nonszalancko, pocałował lekko jej wargi i wyszeptał - Kocham cię. /lubbel
|