cz1. Usiadła na łóżku, nieobecnym wzrokiem wypatrując czegoś za oknem. Niebo było zupełnie czarne, a w oddali migały tylko małe światełka jakiegoś osiedla. W dłoni trzymała szklankę zimnej herbaty. W mieszkaniu panowała idealna cisza, przerywana jej przyspieszonym oddechem... Później po policzkach spłynęły łzy. Tak bardzo jej go brakowało... Tęskniła... Tęskniła mimo wszystko... Nigdy nie potrafiła się na niego obrazić. Wybaczała niemal od razu, bo bała się- że odejdzie... Tego by nie przeżyła... Byli dla siebie stworzeni, i dobrze o tym wiedzieli. A więc gdzie był teraz?
|