|
wkładam ręce do kieszeni u bluzy i wsłuchuję się w każdy chociaż najmniejszy szczegół muzyki, która leci w moich poplątanych słuchawkach. siadam na jednej z wolnych ławek w parku i obserwuję mijających mnie ludzi. dzieci, które jak zwykle kłócą się o huśtawki lub o miejsce na zjeżdżalni. rodziców, którzy siedząc na drewnianych ławkach korzystają z letniego słońca. na starszych ludzi, którzy mijają mnie z laską w ręce, aż w końcu zatrzymuję wzrok na sobie. i czuję że nie pasuję. że jestem inna niż wszyscy, inna niż reszta. zadaję sobie pytanie, co ja w ogóle tu robię. po co mam wstawać każdego dnia i iść pod zimny prysznic, aby zmyć nocne ślady? po co mam brać kolejny oddech i ubierać się, aby wyjść do ludzi? to zbyteczne nie posiadające żadnego chorego sensu, dla którego mogłabym żyć. /happylove
|