Pewien chłopak, który własnie przejeżdżał tą drogą załuważył, że coś jest nie tak. Kazał zwolnić rodzicą i niewiele myśląc wybiegł z samochodu, kiedy tam podszedł zaczeli fikać do niego, rzucać się i grozić. Spojrzał kontem oka na tą dziewczynę i zobaczył w jej oczach przerażenie i strach, dało mu to jakąs tajemniczą moc, a jedną jedyną myślą było '' Nikt nie będzie bił kobiety ''. Dostał furii zaczął bić tamtych kolesi za to co chcieli jej zrobić. Złapał ją za rękę, dał swoją bluzę, '' Już nikt cię nie skrzywdzi '' powiedział zdyszany. Od tamtej pory był przy niej zawsze. [ Cz. 2 ]
|