cz.1. to był ten dzień. dzień w którym mojego ukochanego miała pochłonąć ziemia. noc spędziłam przy jego trumnie w towarzystwie jego rodziców. 'dziękuje kochana za Twoją obecność, ale idź już do domu.' po tych słowach przytuliłam jego mamę i poszłam. w domu panowała dziwna atmosfera, rodzice robili wszystko abym się uśmiechnęła lecz smutek brał górę. wchodząc do pokoju mój wzrok skierowany był na zdjęcia przystojnego bruneta o zielonych oczach. stałam jak wryta, kiedy podszedł do mnie tata i gładząc mnie po włosach mówił jak bardzo mnie kocha. ominęłam go i poszłam do łazienki. tym razem pozwoliłam aby moje włosy były pokręcone, oczy nie pomalowane a ciuchy wyprasowane, zawsze powtarzał że w takim stanie wyglądam najlepiej. nadeszła ta godzina. 'pora wychodzić' zawołała mama. założyłam czarny płaszcz i ruszyłam w stronę drzwi. pogoda dokładnie opisywała mój stan umysłu.
|