szłam ulicą... było ciemno.. na oko godzina 23/24 padał deszcze.. szłam pod parasolem... nie wiem gdzie szłam... wiedziałam, że mam iść do przodu.. nagle zauważyłam, że nie jestem sama... za mną szedł jakiś mężczyzna... nie to nie był mężczyzna.. to był chłopak... na ok 16 lat.. przyśpieszyłam... obawiałam się go.. on też przyspieszył... zaczęłam biec... kiedy zrobiło mi się strasznie zimno... nagle poczułam dłonie chłopaka na moich ramionach.. były ciepłe... ogrzały mnie... biła od nich taka trostka... odwróciłam się... a ten chłopak to był ON... Okrył mnie swoja bluza.. wszedł pod moją parasol i szliśmy... pocałował mnie... myślałam, że sie zaraz rozpłynę... przestało padać... nagle nie było żadnego śladu deszczu... ustałam na jego trampkach by dostać się do jego ust kiedy on mnie odepchną... usiadł na ławce i wziął mnie na kolana... pocałował raz jeszcze.. i powiedział: JA TU SIĘ MUSZĘ STARAĆ KOCHANIE...... poczułam takie ciepło.... i... obudziłam się... to był sen...
|