kiedyś do Ciebie przybiegnę. zdyszana zadzwonię do drzwi, a ty trochę zdziwiony zapytasz co tu robię. wtedy będę udawała, że nie mogę złapać tchu . usiądę na schodach, a ty silnym ramieniem znów obejmiesz moją kruchą postać. spojrzę na Ciebie błagalnym wzrokiem, w którym będą wstrzymywane łzy. w końcu nie wytrzymam - wypłaczę ci się w rękaw , a ty odpychając mnie, rzucisz : chyba nie przyszłaś tu błagać mnie o szansę, kurwa laska, to koniec! Po czym zatrzaśniesz za sobą drzwi zostawiając mnie w tym stanie. Ale ja nie odpuszczę. Dam ci o sobie znać jeszcze raz. Wypiję butelkę taniego wina i ledwo stojąc na nogach wskoczę na pobliski most. Z braku utrzymania równowagi wpadnę pod nadjeżdżającą ciężarówkę, a ty o moim istnieniu przypomnisz sobie po raz ostatni z kolorowych stron gazet.
|