Siedziałam sama w domu. Bez makijażu. W za dużym T-shirt'cie. Z włosami spiętymi na czubku głowy. Jadłam dopiero śniadanie, chociaż było już dobrze po 14. W końcu były wakacje. Wolne od budy... Ale co z tego, skoro tylko tam mogłam cię widzieć? Zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdziwiona poprawiłam pobieżnie włosy kierując się ku drzwiom. Otwierany zamek kliknął dwa razy. Nie spodziewałam się, że te zwykłe dwa kliknięcia, zapowiadają kogoś tak niezwykłego. Stałeś w progu. A może miałam już zwidy od tego ciągłego myślenia o tobie...? - Cześć - Odezwałeś się, więc chyba musisz być prawdziwy. - Czeeść... Wejdź.- odsunęłam się by go przepuścić i zamknęłam za nim drzwi z przyzwyczajenia przekręcając klucz. - Teraz mnie nie wypuścisz? -zaśmiał się. - Nom. - zażartowałam. - Wiesz to nawet lepiej, bo ja wcale nie mam ochoty wychodzić. - odrzekł całkiem poważnie. Nagle objął mnie i przyciągnął do siebie. -Zrozumiałem to dopiero kiedy zdałem sobie sprawę, że nie zobaczę cię jutro w szkole... Kocham Ci
|