Siedziała sama pod ścianą wśród biegnących zewsząd ludzi. Ktoś niechcący kopnął jej torbę i przeprosił pośpiesznie, wpychając machinalnie do środka starannie zapisane zeszyty. Poczułam nieodpartą ochotę na to, by ją przytulić. Podeszłam do niej, położyłam plecak obok i bez słowa objęłam ją ramieniem. Oparła głowę na moich kolanach i schowała drżące dłonie w rękawy swetra. Spokojnie... - powiedziałam, głaszcząc delikatnie jej drobne włosy - Pomilczymy razem. Najważniejszą rzeczą, jakiej nauczyły mnie ciche wieczory i długie, samotne podróże pociągiem to to, że czasem najzwyczajniej w świecie potrzeba po prostu czyjegoś ciepła...
|