Dzisiaj do mnie przyszedłeś, z wieelkim bukietem róż. Jak zawsze. Szliśmy do mnie do pokoju, przytulaliśmy się, całowaliśmy... byliśmy szczęśliwi. Szeptałeś mi do ucha, jak bardzo mnie kochasz, a Ja byłam w siódmym niebie... Później musiałeś iść, odprowadziłam Cię, i zaczęłam wspominać, kolejny wspaniały dzień, mówiąc: "kocham tą monotonność." I właśnie po tych słowach się obudziłam i wróciła szara, beznadziejna rzeczywistość. Bez Ciebie.
|