Poszła na wieczorny spacer. Gdy przechodziła obok jego bloku nagle coś w niej wybuchło. Weszła w jakąś ciemną uliczkę, oparła się o ścianę, po czym zaczęła histerycznie płakać. Po czasie zesunęła się na ziemię i tak siedziała zawinięta w kłębek. Nagle usłyszała jakieś kroki, ale sie tym nie przejmowała, ona miała gorsze problemy. Po chwili ktoś złapał ją za rękę i spytał co się stało po czym ją przytulił do siebie i krótko powiedział " maleńka nie płacz. już jestem przy Tobie, już Cię nie opuszczę. przepraszam. "
|