zawsze umawialiśmy się u mnie albo u Niego. tym razem zadzwonił i powiedział żebym wyszła już w Jego stronę. założyłam jakąś bluzę i poszłam . po środku ulic widziałam Jego, osłaniał twarz chusteczką, a głowę zasłaniał kapturem. podbiegłam pytając : - co jest ? kurwa, kto ci to zrobił ? . miał rozwaloną lewą brew , z nosa lała się krew, a wargi były już nieźle popękane. - no bo wiesz.. ten .. byliśmy z chłopakami na osiedlu .. - no i co ? - wiesz, że lubię skakać .. - znów do tego wróciłeś ? człowieku, przecież przez te skoki ty prawie życie straciłeś . - wiem, ale teraz gdybyś mogła się nie denerwować i opatrzyć mi rany, moja ty prywatna pielęgniarko. - powiedział puszczając mi oczko i robiąc przesłodką minę. wiedziałam, że to nigdy nie kończyło się dobrze , a On mimo to chciał się w tym doskonalić. / yezoo
|