Nie poruszyła się, a on podchodził do niej bardziej niż kiedykolwiek niepewnie i nieśmiało. Niepewność napawała go lękiem, by jakieś jego słowo albo spojrzenie nie skazało go na ponowny chłód z jej strony. Ona zaś bała się własnego wzruszenia. Stała jak urzeczona, znieruchomiała, ze splecionymi dłońmi, tylko z oczu jej wyglądała uwięziona w nich głęboka, silna tęsknota.. < 3
|