Upadłam... Nikt nie podał mi ręki. Wszyscy przeszli z butami po moim życiu, a potem pozostawili mnie bez słowa. Wtedy zjawił się on. On odgonił chmury. Dzięki niemu poczułam, że na powrót zaczynam żyć. Powstałam. Byłam szczęśliwa. Lecz nagle odszedł. Musiałam nauczyć się żyć bez mojego osobistego słońca. Ale podniosłam się. Sama. Bez nieczyjej pomocy. Wstałam silniejsza.
|