Wracam do domu pieszo z słuchawkami na uszach. Wypełnia mnie ogrom złości. Z każdej strony, przez wszystkie możliwe miejsca próbuje się ona wydostać. Na nic jej żmudne działania. Łzy również nie mają ujścia, cisnął się w kolejce na policzek, ale żadna z nich po nim nie spłynęła. Kumuluję, zaciskam zęby i popełniam setny raz to samo zło.
|