Przedziwna rzecz. Czułam uniesienie, jednocześnie zaś opanowała mnie melancholia. Najpierw skakałam przez pole kukurydzy, a po chwili kuliłam się w ciemnych kątach. W myślach mówiłam zupełnie co innego niż w rzeczywistości. W przerwach włóczyłam się z kąta w kąt, nie mogąc sobie znaleźć miejsca wśród wszystkich pomieszczeń w moim domu. Trwało to do chwili, kiedy usłyszałam charakterystyczne 'tymtymtym' obwieszczające, że ktoś (czyli on) do mnie napisał. Tak wyglądała każda nasza rozmowa.
|