przechodziłam z kumpelami przez korytarz . delektowałam się śmietankowym lodem , gdy mój ulubiony ksiądz właśnie przechodził obok . - proszę księdza ! chce ksiądz ? - a co ? - jak to co ? loda ! - krzyknęłam na cały korytarz . wszyscy zaczęli dziwnie się na mnie gapić , a kumpele zwijały się ze śmiechu . jakże rozbawiony ksiądz powiedział tylko ' nie , dziękuję ' i z uśmiechem na twarzy poszedł dalej . taa , nie ma to jak dziwne propozycje zupełnie nie na miejscu . / vienne
|