pamiętam tę noc, gdy brat długo nie wracał z klubu. mama latała od okna do okna, a tato wisiał cały czas na telefonie. wiedzieli , że stało się coś złego - zawsze przychodził o określonej godzinie. wkońcu zadzwonił telefon - dzwoniła barmanka. oznajmiła , że była spora boruta , parunastu typa napadło na Niego i Jego kolegów, gdyby nie to , że wciągnęła Go za bar - zatłukliby Go. mama ledwie trzymała słuchawkę, a tato w mgnieniu oka pobiegł po wujka,któremu kazał jechać po brata. w przeciągu dziesięciu minut wiedział, kto Go pobił i gdzie mieszkają Ci kolesie. pojechał sam, i gdyby nie kuzyn,który wsiadł w auto i pojechał za Nim - niewiadomo co by się stało. od tego dnia wiedziałam , że tato zrobi dla Nas wszystko - i że zawsze Nasze dobro stawiał będzie na pierwszym miejscu.
|