Faceci przewijają się w moim życiu jak w wielkiej fabryce na taśmie produkcyjnej. Jedni trafiają do pudeł 'beznadziejny przypadek', inni 'warto wyciągnąć z tego "związku'' jakieś wnioski', jeszcze inni 'zapomnieć w trybie natychmiastowym'. Każdy z nich był inny. Może mój wyidealizowany model mężczyzny nie istnieje? Jeżeli tak, to dlaczego wciąż staram się przewijać taśmę dalej?
|