Nazywam się Wiktoria. Mam lat 16.
I jeestem histeryczką. Nie potrafię sobie poradzić z własnymi problemami. Może dlatego, że ich nie mam? Ale jednak coś we mnie siedzi. Coś, czego nie potrafię rozszyfrować.
Bo niby jest wszystko ok, coś mnie łączy, coś daje mi uśmiech. A nagle spadają na mnie chwile, w których nie potrafię znaleźć sobie miejsca, nie mam na nic czasu, chodzę nabuzowana, agresywna, w nieoczekiwanych momentach wybucham płaczem. A potem wyrzucam sobie, że nie potrafię panować nad własnym życiem.
Mam słabsze dni. Nie wiem, czy to przez ten deszcz, czy szkołę? Nie potrafię wrócić do dawnej równowagi, ciągle mi coś w tym przeszkadza.
Dlatego uczę się pewności siebie. Żeby było mi łatwiej w życiu. Żebym nie musiała płakać publicznie, robić z siebie idiotki, a potem mieć wyrzuty sumienia.
Uczę się siebie na nowo, eliminuję wady. Staram się. Chcę, kurwa, zmienić to pieprzone życie. Mój charakter wszystkim przeszkadza, a ja bez tych wszystkich nie potrafię żyć. I chociaż się boję
|