I znowu się kłócili on krzyczał, a z jego oczu biła zazdrość. Wymachiwał rękami jak opętany, a ona szlochając próbowała go uspokoić. Poczuła, że to już ostatni raz kiedy pozwala się tak poniżyć. Przestała płakać, a on uspokoił się i patrzył na nią, czekał co zrobi. - Kochanie to koniec nie poniżysz mnie już nigdy więcej- i poszła w stronę swojego domu. A on nawet za nią nie poszedł. - Cham, cham, cham, skurwysyn!
|