Piękny Panie, Najzabawniejsze jest to, że przez myśl przeszła Panu moja miłość. Ten pozbawiony prawa bytu twór, który przypisał Pan sobie z całą pewnością gładkiego czoła. Nie kochałam Pana. Doprawdy, jest Pan przezabawny ze swoimi barokowymi teoriami. W której parze Pana oczu miałabym tonąć? Przecież zmienia je Pan równie często, co kolor kołnierzyka u szyi, co odmierzony precyzyjnie kąt wykrzywienia ust. A jednak ucieka Pan przede mną, choć wcale Pana nie gonię. Daje mi Pan odczuć swoje pobłażanie dla mojej wywalczonej bezmiłości. Patrzy Pan przez ramię z uczuciem fatalnego zagrożenia. Nie przywłaszczaj sobie mojego sentymentu.
|