Były jakieś zawody. Siedziałeś z koleżanką na torach. Oboje mieliście przewiązane ręce jakąś żółtą wstążeczką, oznaczającą, że jesteście z tych samych drużyn. Dokładnie to nie wiem nawet na czym polegała konkurencja. Patrzyłam na Ciebie z uśmiechem na twarzy, mimo iż nie darzyło nas jakieś głębsze uczucie. I nagle, nie wiadomo skąd, wjechał w Ciebie pociąg. Z strachem w oczach i mocno bijącym sercem zaczęłam biec w Twoją strone. Ktoś złapał mnie za rękę, z jednej i drugiej strony. Powstrzymywali mnie. Nie mogłam nic już zrobić, było za późno. A potem obudziłam się i do rana nie zmrużyłam oka.
|