Gdy miałam ok 5 lat, na Boże Narodzenie kupiliśmy żywego karpia, którego trzymaliśmy dwa dni w wannie (dla szukających dziury w całym - mamy jeszcze prysznic). Ja dość długo siedziałam przy nim i przyglądałam się jak pływa.
Rano wstałam i zobaczyłam, że wanna jest pusta.
Biegnę do [M]amy.
[Ja] Gdzie jest karp? Czemu wanna jest pusta?
[M] Razem z tatusiem wypuściliśmy go na wolność. (nie chciała mi mówić o prawdziwym losie karpia)
Wtem ja wybuchłam płaczem i wyszlochałam:
[Ja] Ale przecież mieliśmy go zjeść!!!
|