ranił ją wiele razy, powoli wbijał kolejne gwoździe do trumny, a każde jego przykre słowo było jak żyletka uszkadzająca strukturę delikatnej skóry nadgarstka, po którą sięgała w czasie wielu kłótni. tyle razy próbowała powiedzieć samej sobie "koniec. dość. nie dam mu więcej tej satysfakcji", jednak za każdym razem, kiedy przed nią stawał i wyciągał w jej stronę ramiona, ona rzucała się w nie i wtulała w jego pierś. wiecznie obiecywał, że kiedy następnym razem będzie wkurwiony, uderzy w ścianę, że to więcej się nie powtórzy.. ona naiwna wierzyła mu, lecz nie przez strach o siebie, a ze strachu przed samotnością. / ohhdarling.
|