Miną kolejny tydzień odkąd zostałam sama...Siedziałam na parapecie słuchając jak tysiące kropelek deszczu stuka o parapet.W moich myślach kłębiło się milion pytań: "Jak ja sobie bez niej poradzę? Kto będzie mi strzelał kazania, że picie i palenie szkodzi zdrowiu? kto będzie na mnie wrzeszczał za nieposprzątany pokój? kto mi pomoże z moimi problemami?". Nie wytrzymałam tego, sięgnęłam po żyletkę i zbliżyłam ją do swojego nadgarstka, wtedy poczułam jak ktoś dotyka mojego ramienia. Odwróciłam się i usłyszałam tylko:" Nigdy więcej tego nie rób! Nie jesteś sama i nigdy nie będziesz! Ona nie umarła, ona po prostu odeszła do lepszego świata, ale zawsze będzie przy Tobie:)" Rozpłakałam się i wtuliłam się w jego ramiona. Teraz wiem, że nie jestem sama♥
|