szłam do domu po treningu. w od dawna już nie noszonych szerokich dresach i wielkiej bluzie, z wodą w ręku. moim uszom dogadzał vixen, a myślom wydarzenia minionego dnia. jak zwykle mijałam ławki na których zawsze siedzi pełno znajomych, i On. no i faktycznie - siedział tam , sączac browara z kumplami. sprawa między Nami nadal nie była wyjaśniona, mimo iż ten rozdział życia zamknęłam już dawno. syknął 'siema' - odpowiedziałam, a serce tak cholernie zakuło. tyle spędzonych chwil, tyle łez, szczęścia i wszystko po to by teraz z ledwością mówić sobie marne 'siema'. nie tak to sobie wyobrażałam.
|