Wiedziałam, że święci się coś, co nie wzbudzi we mnie entuzjazmu. Umówiłam się z Nim o 21 u Niego. Nie powiem że nie, ubrałam się ładnie, bo chyba każda kobieta chce wyglądać pociągająco. Otwieram bramę, idę do drzwi frontowych. Pukam, w międzyczasie ściągam szpilki i trzymam je w dłoni. Otwierasz Ty. Na co dzień skejcik z wożonkiem w stopro, dziś stoisz przede mną w koszuli i spodniach od garniaka. Rzucam jak zwykle ' no siema, stary ' i wbijam się do środka. Co widzę ? Stół, świece, wino, lody. Próbuję nawiązać jakąś rozmowę, jednak Ty z rozmarzonym i rozbieganym wzrokiem siedzisz , patrząc się uporczywie w okno, tak jakbyś coś sobie układał w głowie. Nagle wstajesz, zbliżasz się do mnie, klękasz na kolano. " Kocham Cię i chcę, żebyś była ze mną już na zawsze " . Źrenice mi się powiększają, tętno przyspiesza. Ale wiem, że nie mogę dać sobie nadziei na Twoją wielką zmianę. Wstaję, ubieram szpilki i na odchodne rzucam ' stary, pierdol miłość, zostań ninja '.
|