co z tego, że z natury jestem dobra i wyrozumiała, gdy świat zmusza mnie do tego, żeby codziennie zakładać pancerz , uniemożliwiający jakikolwiek kontakt ze światem zewnętrznym. Chcę zrzucić z siebie cały ciężar odpowiedzialności i chociaż raz nie myśleć o konsekwencjach. Chcę zapomnieć o wszystkich problemach, prośbach skierowanych w moją stronę. Zwyczajnie nie czuję się na siłach, żeby być odpowiedzialną za czyjeś życie , to , jak dalej się potoczy.
Boli mnie to, że nie mogę żyć bardziej zwyczajnie- bo zawsze pojawi się coś, co obraca mój świat do góry nogami.
Z drugiej strony... zakochanie, nadzieja, płacz- przecież to takie zwyczajne.
|