zadzwoniłam do niego, by móc się wytłumaczyć. - przepraszam, na prawdę przepraszam, nie mogłam dzisiaj przyjść do szkoły, bo jestem chora. - jest ktoś w domu? - nie jestem sama - diiiiiiń- ktoś zadzwonił do drzwi - o.o sory, chyba właśnie wrócili. rozłączyłam się, zeszłam na dół by otworzyć. w drzwiach stanąłeś ty a moje serce waliło tak zajebiście szybko, że nawet ty to usłyszałeś. - spokojnie...- i nasze usta zetknęły się w pocałunku. takie chwile mogłyby trwać wiecznie . /sonejka
|