CZĘŚĆ 2 Bez „kloszów zabezpieczających” przed tym wszystkim, rzeczywistością. Wstając i podnosząc się naszła go pewna myśl, myśl czy Ją dzisiaj zobaczy? Jak będzie wyglądać? Jak szeroki uśmiech dziś mu pokarze, czy uda mu się w końcu z Nią porozmawiać, zwyczajnie, po prostu, od tak. Miał tez jedna małą nadziej-kę … Aby tego dnia wszystko poszło chodziby w połowie dobrze, tak aby nie żałował dnia zanim ten się jeszcze nie skończył. Chciał sprawiać wrażenie wesołego chłopaka, którego mało co rusza, nie przejmuje się niczym, zwyczajnie uśmiecha się do życia. Ale było jeszcze coś… On mógł się tylko zamaskować w ten sposób, bo tego co czuł nic nie mogło już wyrazić. Jedynie wieczne milczenie coś sugerowało. W jego oczach zgasło już światło. Z wielkich postanowieni które sobie założył nie zrobił zupełnie nic.
|