W tej chwili była tylko ciałem i musiała zejść do poziomu innych ciał, gdzie byłą jedną z wielu, a nie najlepszą. Odczuwała pewien tragizm : bez rozumu czuła się taka naga, a przecież w takiej sytuacji się go traci. Była tylko ona i on. Nic więcej. Usta i splecione dłonie. Nie było rozmowy, sprzeczek, piosenek. Nie. Teraz byli tylko ciałami, które były bardzo spragnione siebie nawzajem.
|