cz1. - usiadz, prosze - wzkazala stojacy nieopodal stolek. - no prosze - zachecila.
- mysle, ze nie powinienem, ze ..
- powinienes - przerwala mu. - powinienes, gdy cie o to prosze. - nie rozumial mimo to zrobil to o co go prosila. gorzko usmiechnela sie bez cienia aprobaty uparcie milczac i tepo patrzac mu w oczy.
- moglabys powiedziec o co chodzi . ? - nie odpowiedziala wl;asciwie nawet nie zmienila postawy ciala i wyrazu twarzy. po chwili tylko zamknela oczy sciskajac powieki po czym wyszeptala
- wyjdz
- jak sobie zyczysz - rzucil z ironicznym akcentem w jej strone. zranila go, nie potrafil mimo staran tego ukryc w przeciwienstwie do uczucia przed ktorym mistrzowsko sie bronil,a jakie nieodparcie do niej zywil.
- zycze sobie. rowniez tego bys wiecej nie patrzyl na mnie, bys wiecej nie usmiechal sie do mnie, bys wiecej nie robil nic produktywnego w moja strone, bys w koncu zniknal raz na zawsze. - beznamietnie wyrecytowala nie robiac sobie przy tym przewy na oddech.
|