Nie odsunąłem się od drzwi i na moje szczęście, zostałem nimi trącony. Z wnętrza wyłoniła się jasnowłosa dziewczyna.
- Mógłbyś uważać gdzie stoisz. - syknęła, przenosząc milimetr po milimetrze swój wzrok na moją postać. Z początku nie zwróciłem najmniejszej uwagi na jej twarz, iż zasłaniał ją kosmyk jasnych włosów, bezwładnie opadający na jej czoło. Ale kiedy w końcu udało wysilić mi się wzrok ... nogi ugięły się pode mną. Takiej urody, mogła pozazdrościć jej każda. Stałem zahipnotyzowany jej osobą, nie odzywając się słowem. Wpatrywałem się w nią, jak w dobrze znany obrazek.
Była tak cholernie podobna, czułem,że znam ją jak nikogo innego. W końcu moje milczenie, i otwarte ze zdziwienia usta, na kształt litery 'o', były dla niej oznaką, że musi przejąć inicjatywę. / pimparimpa
|