W końcu zaczynałam dostrzegać sens życia.. szkoda tylko że nie zdążyłam się nim wystarczająco nacieszyć. Te dni pamiętam jak przez mgłę.. Promieniowałam szczęściem w każdej sekundzie.. Miałam przyjaciół, znajomych i i JEGO.. Miałam wszystko. Nagle wszystko prysło jak bańka mydlana. Nie ma Cię. Nie licząc oczywiście moich myśli i snów. Nie ma przyjaciół, których tak bardzo teraz potrzebuję a gdy juz się pojawiają to tylko na chwile lub przypadkiem i zaślepieni sobą nie zwracają uwagi że ledwo trzymam się na nogach, ze jestem wciąż nieobecna, ze moje oczy coraz częściej robią się szkliste.. Nie widzą czy nie chcą widzieć?
|