w głębi serca nie było żalu, jaki zazwyczaj dosięga nas tam w środku, po rozstaniu. właściwie, tego nawet nie można nazwać rozstaniem, bo jak rozstać się, kiedy między dwoma osobami niczego nie ma? był jedynym facetem, który płakał, oglądając króla lwa i jedynym, który nie pozwalał mi wchodzić w kałuże, w obawie o to, że zmoczę sobie trampki. Mimo tego, żalu nie było, tylko mała chęć zemsty, a potem świadomość, że przecież zrobił to dla mnie, bynajmniej w jakiejś części. A potem każdego następnego faceta przyrównywałam do niego i mimo bliższych kontaktów z nimi, ja cały czas myślami wracałam do niego; mocno pragnęłam czegoś, co było na tamtą chwilę nieosiągalne. Zamykałam oczy i myślałam tylko o nim, bo tylko jego widziałam u mojego boku. a teraz chyba to wraca. wraca?
|