Urodziny bardzo dobrej kumpeli. Jak to zwykle bywa, dobra biba na działeczce, od ziomka , którego w ogóle nie znam, ale się wbijam. Na początku wita mnie widok porobionej panienki, która leży na ziemi i liczy źdźbła trawy. Nie zrażamy się, wbijamy dalej. W środku kolejna dawka porobionych ziomków. Wiadomo, życzenia, uściski, wysłuchiwanie pijackich gadek... Szluga za szlugą, browar za browarem. Nuda w oczach. Wszystko się zmienia, gdy pojawiasz się Ty i mogę powiedzieć : nareszcie jesteś.
|