Gdy człowiek całe życie zmaga się ze swoją niezawinioną przecież innością, ze szczelna jak łódź podwodna nietolerancją małego miasteczka, z niepojętą samotnością, którą ta inność powoduje, gdy walczy o każdą oznakę akceptacji tej odrębności i znajduje nagle kogoś, kto czuje dokładnie tak samo i jest na dodatek uosobieniem wszystkich marzeń i fantazji, to ma sie przekonanie, że dotknęło sie wieczności. A wieczności można dotknąć przecież tylko jeden jedyny raz...
|