I zaglądając do starego pamiętnika, czytając notatki z czasów gdy byliśmy razem, uśmiecham się sama do siebie. Te wszystkie chwile spędzone razem, uniesienia, 'jaranie' się tym, że On mnie kocha. Pierwsze kryzysy i wybaczanie. Wszystko to przeżywam jeszcze raz, ale tym razem nie jako główny bohater, tylko z roli drugoplanowej z uśmiechem na twarzy, tak jak uśmiecha się dorosły do dziecka które zrobiło coś 'ślicznego'.
|