Przez cały czas jesteś zamyślona, nie myślisz o nim, ale czujesz, że coś cię do niego ciągnie. To 'ciągnięcie' coraz bardziej boli, boli, boli, aż zaczynasz wszystko wspominać. Warczysz na wszystkich, myślisz tylko o nim. Wyobrażasz sobie wspólne rzeczy, nie możesz bez tego wytrzymać. Nie wytrzymujesz, jeśli jesteś sama płaczesz, w miejscach publicznych otrząsasz się i myślisz o czym innym. A wtedy nowu to ciągnięcie i tak w kółko. Będąc w domu, próbujesz się czymś zająć, śmiejesz się, ale podświadomie coś cię boli. Za czymś tęsknisz. Rozmawiasz z kimś bliskim, wszystko jest prawie w porządku, a czasem nawet wtedy coś cię dręczy. Kończysz wszelkie rozmowy, jeśli nie uśniesz możesz się wypłakać. Wtedy walę pięścią w poduszkę, zaciskam pięsci jak najmocniej, paznokcie wbijają mi się w skórę. Płaczę, aż w końcu usypiam... / najarana_miloscia ( z mojego bloga)
|