spokojnie usiadła na sofie z wielkim uśmiechem na buźce, że znalazła w domu ostatni świeży owoc i w ciszy i spokoju mogła go sama skonsumować, kiedy to zauważyła, że przez otwarte drzwi od tarasu do jej pokoju wbiegł kot. Zaczął się przeraźliwy krzyk, by to zwierzę z domu wypędzić. Bezskutecznie. Nadal krzyczała ile sił w płucach. Usłyszeli to sąsiedzi, usłyszał to też jej niedoszły kochanek K. Wbiegł do mieszkania i uratował ją. Do końca dnia siedzieli razem wtuleni, a ona mu ciągle dziękowała za pomoc. [;*] // nieobliczana_egoistka
|