Znów nastąpiła cisza. Dawno nie czułam się tak niezręcznie jak teraz!
- No wiec jesteśmy na miejscu – odezwał się , aby cos powiedzieć.
- Dziękuje Ci za wszystko – wyrecytowałam nie swoim głosem. -Kolacja była wspaniała. Rozmawialiśmy teraz jak dwoje obcych sobie ludzi!
- Już późno. – spojrzał na zegarek.
– Pewnie chciałabyś...
Znów nastały przedłużające się chwile nieprzyjemnego oczekiwania. Serce tłukło mi się miedzy zebrami, spłatałam nerwowo palce i nie miałam odwagi podnieść oczu.
- To ja lepiej wyjdę, bo może chcesz... –znów zaczął i urwał w pół zdania. W końcu mnie to zdenerwowało.
- Nie odchodź! – Wyrzuciłam z siebie, oblewając się rumieńcem po oczy. – Przynajmniej jeszcze nie teraz.
Może porozmawiamy albo cos takiego...
Kiedy znów napotkałam jego spojrzenie – było w nim cos przerażającego. Powoli zaczął zbliżać się do mnie, aż stanął tuz przede mną. Czułam zapach płynu po goleniu i słyszałam szelest jego nakrochmalonej koszuli. Przechodziły mnie ciarki, bo chciałam go
|